Podczas wizyty w Polsce zaopatrzylam sie w konfitury i soki, a wszystko domowej roboty, ze spizarni mojej siostry ;)))
Uwielbiam sok malinowy, a w szczegolnsci gdy w gardle drapie o co naprawde latwo, gdy na zewnatrz wietrznie i deszczowo.
Nie, nie bede narzekac, tylko widze to pozytywnie, poniewaz dzieki tej niekorzystnej aurze z przyjemnosci zabralam sie dzisiaj do sprzatania.
Nigdy nie moglam zrozumiec, dlaczego ludzie akurat przed Bozym Narodzeniem, Wielkanoca wywracaja dom do gory nogami, oczywiscie zazwyczaj niechetnie i w ogromnym stresie.
Nie jestem pedantyczna, ale lubie porzadek, ten w szafkach rowniez i nie tylko od wielkiego swieta ;)))
Systematycznosc ulatwia mi zycie...polecam :)))
♥
Magdalena